Czyżby tajemnica popularności perfum tkwiła w ich braku praktyczności? Możemy się bez nich obejść, a jednak uwielbiamy pachnidła. Wierzymy, że dodają nam uroku, elegancji i zmysłowości, a nawet tajemniczości. Są takie marki perfum, które przeszły do historii, ponieważ zrewolucjonizowały dotychczasowe podejście do filozofii zapachu.
Najbardziej znane pachnidła to bez wątpienia „Chanel No 5” oraz „Shalimar” Guerlaina. Swoją sławę zawdzięczają nie tylko kompozycjom zapachowym – tak niezwykłym w czasach, w których powstały, ale także niekonwencjonalnym działaniom promocyjnym. Pierwsze perfumy są chłodno-aldehydowe, drugie – ciężkie i orientalne. Mimo że przez klientki powitane zostały z rezerwą, przetrwały do czasów współczesnych i nadal należą do najpopularniejszych marek. Choć od lat dwudziestych ubiegłego stulecia powstało wiele ciekawszych i bez wątpienia lepszych pachnideł, „Chanel No 5” oraz „Shalimar” trzymają się nieźle: najprawdopodobniej zawdzięczają to swojej legendzie oraz sile marketingu.
Aldehydowa próbka nr 5
„Chanel No 5”, perfumy uważane do dziś za kwintesencję klasycznej elegancji, skomponowane zostały przez Ernesta Beaux – chemika, który opuścił Rosję w czasach rewolucji październikowej. Coco Chanel miała już u progu kariery świadomość, że modyfikując odzieżowe przyzwyczajenia dam, powinna także zmienić ich stosunek do zapachów. Perfumy, które zaprezentowane zostały światu w 1921 r., przeczyły wszystkim dotychczasowym konwencjom perfumiarskim. Pachnidła, jakimi skrapiały się damy na początku XX wieku były bowiem kwiatowe, słodkie i typowe, więc zdaniem rewolucyjnej Chanel po prostu nudne. Przystępując do współpracy z Ernestem Beaux, szukała więc zapachu niekonwencjonalnego, chłodnego w wyrazie, eleganckiego i jednocześnie bezpretensjonalnego, który stanowiłby idealne uzupełnienie projektowanej przez nią odzieży. Zdecydowała się na próbkę zapachu oznaczoną numerem 5, w której zachwyciła ją kompozycja jaśminu, kwiatu gorzkiej pomarańczy, ylang-ylang, drzewa sandałowego, róż oraz sporej ilości aldehydu. Właśnie temu ostatniemu składnikowi perfumy zawdzięczają charakterystyczną chłodną woń. Legenda głosi, że tak duża ilość aldehydu w próbce, którą testowała Chanel, to wynik pomyłki laboranta.
Pierwszy orientalny
Kolejne rewolucyjne pachnidło wprowadzono kilka lat po premierze „Chanel No 5” – w 1925 r. „Shalimar”, stworzony przez Jacques'a Guerlaina, to pierwszy w historii perfumiarstwa zapach orientalny. Ciężka woń, która nikogo nie pozostawia obojętnym, jednych zachwyca, a innych odrzuca. Perfumy zawdzięczają swój niezwykły charakter kompozycji m.in. irysu, cedru, bergamotki, ambry, wanilii, róży i paczuli. Perfumy „Shalimar” nie odniosły początkowo sukcesu i trzeba było nowego pokolenia rodziny Guerlain, aby zasłużyły na uznanie klientek. Niezwykły charakter pachnidła oddaje także jego nazwa: „shalimar” to w sanskrycie „ogrody miłości”. Perfumy, obok równie znanej „Samsary”, są obecnie najbardziej rozpoznawalnymi markami koncernu.
Pomysły na promocję
Zarówno Chanel, jak i rodzina Guerlain, nie ustawali w poszukiwaniach ciekawych pomysłów na promocję nowych perfum. Coco postanowiła, że w salonach z jej odzieżą klientki będą mogły skrapiać się pachnidłem, nic za to nie płacąc. Można więc powiedzieć, że była jedną z pierwszych osób, które dostrzegły siłę darmowych próbek w promocji. Żona jednego z właścicieli firmy Guerlain, chcąc ratować reputację „Shalimar”, zabrała ze sobą spory zapas perfum w podróż do Stanów Zjednoczonych. Tak energicznie zajęła się lobbingiem, że majętni pasażerowie transatlantyku, którym płynęła, docenili oryginalność pachnidła. Ci, którym dama sprezentowała flakony „Shalimar”, stali się po zejściu na ląd nieświadomymi ambasadorami perfum wśród amerykańskich elit.