W nadmiarze propozycji modowych często trudno dokonać dobrego wyboru. Jak być elegancką kobietą i szykownym mężczyzną w ujęciu klasycznym? Czego możemy nauczyć się od znanych osób, słynących z szyku i dobrego smaku? Reguły elegancji a styl Audrey Hepburn, Jacqueline Kennedy, Grace Kelly oraz Cary’ego Granta i Jamesa Deana.
Rynek mody otwiera przed nami wiele możliwości – zarówno pod względem stylów i krojów odzieży, jak i cen. Niektórzy twierdzą jednak, że im szersza oferta, tym trudniej jest dokonywać trafnych wyborów. Mnogość propozycji może stworzyć wrażenie przytłoczenia oraz przesytu. W jaki sposób wybrać dla siebie najlepszą odzież, która będzie nie tylko zgodna z kanonami mody, ale także elegancka? Słownik Języka Polskiego definiuje elegancję jako „dobry smak w ubiorze i wytworność w sposobie bycia”. Takie podejście sugeruje, że nie tylko chodzi o elementy zewnętrzne (do jakich zalicza się ubiór), ale także o dobry styl zachowania i budowania relacji z innymi. Zdefiniowane przez nas trzy reguły elegancji, do których zaliczyliśmy skromność, klasykę oraz dostosowanie, wpisują się w przytoczoną powyżej definicję.
Każdą z zasad nie tylko opisaliśmy, ale także wzbogaciliśmy przykładami. Doszliśmy do wniosku, że klasycznej elegancji można nauczyć się od osób, które do dziś – mimo upływu lat – uchodzą za ikony dobrego stylu i smaku. W naszym zestawieniu, ilustrowanym zdjęciami, znalazły się kreacje Audrey Hepburn, Grace Kelly, Jacqueline Kennedy oraz Cary’ego Granta i Jamesa Deana. Wiele z ubiorów znanych jest z filmów, które dziś uważa się za klasykę kina.
Pierwsza reguła elegancji: Skromność
Elegancja nie ma wiele wspólnego ani z przestrojeniem, ani z nadmiarem. Zbyt dużo ozdób i wymyślnych dodatków, kolorów oraz faktur przeczy jej założeniom. Na nierzucającej się w oczy skromności bazuje wiele klasycznych strojów i fasonów. Ubierając się zgodnie z tą zasadą pamiętajmy, że nadmiar szkodzi, a odzież nie powinna przesłaniać osoby, która ją nosi. Rezygnujmy więc ze zbyt wymyślnych fasonów, dokonujmy przemyślanego doboru dodatków i przede wszystkim nie obawiajmy się, że będziemy wyglądać zbyt skromnie.
Przykład pierwszy: Strój Audrey Hepburn w filmie „Rzymskie wakacje” (fot. 1)
W nakręconym w 1953 r. obrazie aktorka prezentowała świeże i dziewczęce kreacje, które stanowiły kwintesencję stylu lat 50. XX wieku. Strój, który najbardziej zapadł w pamięć, składał się z szerokiej spódnicy z paskiem, białej bluzki koszulowej z krótkimi rękawami oraz ze zdobiącej szyję gawroszki. Ten skromny i bezpretensjonalny ubiór wyznaczył styl, jakiemu Audrey Hepburn pozostała wierna w późniejszych latach swojej kariery.
Przykład drugi: Bluzka Grace Kelly w filmie „Mogambo” (fot. 2)
W nakręconym w 1953 r. obrazie aktorka prezentowała się m.in. w skromnej koszulowej kreacji w jasnoróżowym kolorze. Ta bluzka, której fason już należy do klasyki, ma nienarzucający się charakter: dzięki temu subtelna uroda Grace Kelly nie wydaje się przytłumiona. Ten przykład pokazuje, że skromne kreacje eksponują nie tylko twarz, ale także całą postać osoby, która je nosi.
Druga reguła elegancji: Klasyka
Ubiory, których fasony się nie starzeją, czyli takie, które można nosić wiele lat bez narażania się na śmieszność, charakteryzują zazwyczaj dość stonowane fasony. Zalicza się je do tzw. klasyki odzieżowej. Pod tym względem nawiązują one również do reguły skromności, o której piszemy powyżej. Do klasyki należą m.in.: ołówkowa spódnica, żakiet z wąskimi klapami, kardigan, trencz oraz sukienka w stylu małej czarnej (którą zawdzięczamy Coco Chanel).
Przykład pierwszy: Trencz Cary’ego Granta (fot. 3)
Na zamieszczonej w naszej galerii fotografii klasyczny trencz prezentuje słynny amant filmowy. Zdjęcie zostało zrobione w 1956 r. – na lotnisku Kastrup, w trakcie wizyty Cary’ego Granta w Kopenhadze. W tamtej epoce takie płaszcze nosili zazwyczaj panowie. Nie minęło jednak wiele lat, a rozgościły się one w damskiej szafie. Trencz – w niezmienionym od lat fasonie oraz kolorze (którym jest chłodny beż) – należy do tych elementów garderoby, które nie wychodzą z mody.
Przykład drugi: Sukienka Jacqueline Kennedy, zaprojektowana przez Olega Cassiniego (fot. 4)
Ta piękna kreacja w brzoskwiniowym kolorze uszyta została dla Pierwszej Damy Stanów Zjednoczonych w 1962 r. z myślą o wizycie w Indiach. Jacqueline Kennedy miała ją na sobie m.in. podczas wycieczki łodzią po jeziorze Pichola w Udaipurze. Jedwabną sukienkę o linii A i długości za kolano wzbogaca kokarda w pasie. Kreacja jest świetnym przykładem klasyki, która nie starzeje się mimo upływu lat.
Trzecia reguła elegancji: Dostosowanie
W ramach tej zasady warto zwrócić uwagę na dwa elementy: pierwszym z nich jest dostosowanie garderoby do siebie, a drugim – do sytuacji. Sekret dobrej kreacji, w której świetnie się czujemy i nieźle wyglądamy, tkwi bardzo często w odpowiednim fasonie: w tym względzie bardziej niż modą kierujmy się upodobaniami i typem sylwetki. Dobry krój garderoby może sporo ukryć, a niewiele osób – jak powszechnie wiadomo – zadowolonych jest ze swojej figury. Jeżeli zaś chodzi o dostosowanie do sytuacji, to zwracajmy uwagę na to, aby nasz strój elegancko (oraz taktownie) wpisywał się w okazję, a jakiej się w nim prezentujemy.
Przykład pierwszy: Strój Jamesa Deana w filmie „Buntownik bez powodu” (fot. 5)
Słynny film z 1955 r., dzięki któremu zabłysła gwiazda tego aktora, wykreował również pewien tzw. młodzieżowy styl ubierania się. Swobodna kurtka, biały T-shirt oraz dżinsy to strój, z jakim do dziś kojarzymy Jamesa Deana. Nie wyobrażamy sobie, aby temu młodemu człowiekowi w niezobowiązujących sytuacjach, jakie go spotykały, towarzyszył bardziej formalny ubiór.
Przykład drugi: Kreacja Grace Kelly w filmie „Okno na podwórze” (fot. 6)
Długa i zwiewna spódnica z efektowną dekoracją w pasie, buty na wysokim obcasie, rękawiczki oraz biżuteria z pereł to kwintesencja wieczorowej elegancji. W takim stroju zaprezentowała się publiczności kinowej w 1954 r. Grace Kelly – w scenie, w której wybierała się na wieczorny bankiet. Gdyby tak ubrana pojawiła się w codziennej sytuacji, powiedzielibyśmy, że jest „overdressed” (czyli zbyt wystrojona). Można popaść jednak w drugą skrajność i być „underdressed” (czyli ubranym zbyt mało elegancko). Sztuką jest więc znaleźć równowagę w dostosowaniu garderoby do sytuacji. Tę umiejętność bez wątpienia posiadają osoby uznawane za eleganckie.
Fotografie: Wikimedia Commons