Pewne rośliny, które współcześnie nie cieszą się kulinarnym szacunkiem, wykorzystywano dawniej z powodzeniem w kuchni. Z uznawanej obecnie za chwast pokrzywy przyrządzano m.in. sałatki i przystawki, a także zupy i polewki. W dawnych książkach kucharskich znaleźć można bardzo ciekawe przepisy.

Nie należy się temu dziwić, że pokrzywa była kiedyś tak popularna w kuchni. Powodem tego była jej dostępność, a także fakt, że do tego, aby osiągać imponujące rozmiary, nie potrzebuje specjalnych zabiegów. Warto podkreślić, że pokrzywa nie jest bezwartościowym chwastem (choć za taki ją zazwyczaj uważamy), ale rośliną bogatą w wiele witamin (m.in. C), soli mineralnych i mikroelementów. Z tego powodu cenioną ją kiedyś w kuchni, ponieważ zauważono, że może stanowić świetny środek odżywczy w porach, kiedy brak było owoców i warzyw (np. wczesną wiosną). Obecnie serwuje się pokrzywę zazwyczaj pod postacią herbaty, zwracając uwagę na jej właściwości moczopędne. Dawniej podawano ją chorym w postaci soku, a wiosną serwowano zupy przyrządzane na jej bazie. Ponieważ pokrzywa zasługuje na to, aby ponownie odkryć ją w kuchni, więc przejrzeliśmy stare książki kucharskie w poszukiwaniu potraw, w których gra główną rolę.

Zupa z młodej pokrzywy
W jednej z najsłynniejszych polskich książek kucharskich, czyli w wielokrotnie wydawanej pod koniec XIX i na początku XX wieku publikacji „365 obiadów za pięć złotych” Lucyny Ćwierczakiewiczowej, znajdujemy godny uwagi przepis na zupę z młodej pokrzywy. Znana i powszechnie ceniona autorka polecała, aby taką potrawę przyrządzać wiosną i wczesnym latem. Wskazówki Ćwierczakiewiczowej brzmiały następująco: „Głównie w maju jada się pokrzywę, i to zupełnie młodą. Obraną z łodyg, ugotować na gorącej wodzie z solą, zupełnie jak szpinak w obszernym rondlu, odlać, przelać zaraz zimną wodą i posiekać. Wziąć na 4 osoby w rondel łyżkę masła młodego do stosownej ilości pokrzywy, włożyć pokrzywkę i udusić, jak się zwykle dusi szczaw na zupę. Mieć ugotowany dobry rosół i tym gorącym rosołem przefasować uduszoną pokrzywkę, którą w czasie duszenia zaciągnąć odrobiną mąki, aby się dobrze z rosołem połączyła. Lejąc w wazę rozbić jedno lub dwa żółtka i mięszać łyżką gorącą zupę, aby zgęstła od jajek. Podają się do tej zupy grzaneczki wąziutkie podłużnie krajane i wysuszone.” Choć tak przygotowana zupa była bez wątpienia lekka, to wzbogacenie jej żółtkami i grzankami czyniło ją bardziej pożywną. Dodajmy, że potrawa była niedroga i można ją było przygotować z powszechnie dostępnych produktów, co pewnie miało duże znaczenie dla pań domu przełomu XIX i XX w.

Polewka z pokrzywy i szczawiu
Lata dwudzieste XX w. to czas zainteresowania się zdrową i lekką kuchnią wegetariańską. W wydanej w 1929 r. książce „Jarska kuchnia witaminowa” Janiny Breyerowej znajdujemy przepis na polewkę, w której obok pokrzywy wykorzystuje się szczaw. Receptura brzmi następująco: „Liście młodej pokrzywy, zmieszanej pół na pół ze szczawiem, dusić w łyżce masła, aż do miękkości. Rozprowadzić smakiem z jarzyn z łyżką mąki, a gdy się zagotuje, zaprawić kwaterką surowej kwaśnej śmietany. Można dodać nieco soku z surowych jarzyn.” W przepisie pojawia się tzw. smak z jarzyn, który wykorzystywano również do przygotowywania sosów. Wykonywano go w następujący sposób: „Jedną marchew, dwie pietruszki, ćwierć selera, drobno pokrajać, dodać upieczoną cebulę, i wszystko to gotować  z godzinę, w litrze wody, w naczyniu przykrytem. W lecie można dodać pokrajanej łodygi i naci pietruszki.” Ta wersja polewki z pokrzywy pokazuje, że roślina dobrze komponuje się ze szczawiem. Możemy sobie wyobrazić, że potrawa świetnie uzupełniała wiosenny i letni jadłospis, a także zadowalała podniebienia koneserów lekkich jarskich potraw.


W artykule wykorzystano następujące książki:

Janina Breyerowa, Jarska kuchnia witaminowa z wstępem: Jak się odżywiać należy? Dra med. St. Breyera. Wydawnictwo „Higiena życia”, Kraków 1929.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, 365 obiadów za pięć złotych. Wydanie osiemnaste. Warszawa 1898.

Oskar Wilde mawiał, że tajemnica życia leży w poszukiwaniu piękna. Podążając za jego tokiem myślenia, z przyjemnością oddajemy kawałek internetowej przestrzeni temu, co pełne urody, wykwintne i wyśmienite.

Odczuwając zmęczenie pospiesznym życiem w stylu fast, w którym nie ma miejsca na smakowanie rzeczywistości, proponujemy wszystko, co slow. Sprzeciwiając się powszechnej profanacji smaków, gustów i obyczajów, propagujemy kulturę stołu, bogactwo aromatów, piękne rzeczy oraz miejsca z niepowtarzalnym klimatem. Odrzucając wszystko, co pozbawione wartości, charakteru, stylu i klasy, stawiamy na oryginalność, elegancję, umiar i dobre obyczaje.

Zapraszam do delektowania się pięknem i niespiesznością!

Elżbieta Joanna Żurek
elzbieta@koneserzy.pl

Pliki ciasteczek wykorzystywane są przez wortal Koneserzy.pl w celach statystycznych oraz w celu zapewnienia poprawnego funkcjonowania strony internetowej. W dowolnym momencie, korzystając z ustawień przeglądarki, dostosować możesz poziom wykorzystania plików cookies przez przeglądarkę.