Wino powinno leżeć w spokoju dzień – dwa przed wypiciem. Wytrzęsione i zbełtane traci wiele walorów. Nalewamy 1/3 kieliszka. Nie ze skąpstwa. Większa ilość uniemożliwia dokładne powąchanie wina. Czynność kręcenia kieliszkiem – aby był z niej jakiś pożytek – wymaga miejsca. Przy okazji wyjaśnię, że owo kręcenie to nie tik nerwowy zmanierowanych kiperów.
Sławomir Płatek*
Wymagamy, żeby samochód był nie tylko użyteczny, ale też ładny. Łóżko powinno być nie tylko płaskie i ułożone poziomo – wiele znaczy jakość sprężyn i rozmiar. Słuchanie muzyki przez okno od sąsiada to jednak nie to samo, co słuchanie tej samej muzyki we własnym domu przy użyciu dobrego sprzętu.
Picie wina podobnie – nie zawsze jest tym samym piciem wina. Pisałem o tym w poprzednim artykule i obiecałem w kolejnym kilka porad, jak skomasować przyjemności.
Świadoma degustacja zaczyna się od choćby podstawowych informacji o tym, co pijemy. Kto chce, niech nie wierzy, ale wino smakuje zupełnie inaczej, jeśli wiemy kto, gdzie i dlaczego je zrobił. Kiedy mamy świadomość, co w nim docenić, skupimy się na rzeczach najważniejszych, a nie drugoplanowych.
Wąchanie korka – czy to coś daje? Nic. Człowiek jako ssak i część przyrody ma odruch wąchania różnych rzeczy, ale poza zaspokojeniem tego instynktu woń korka niewiele nam powie. Korek zwykle pachnie korkiem, trochę winem, czasem trochę octem. Często korki zdrowych win wydzielają nieprzyjemną woń, a nawet są zapleśniałe od strony nie stykającej się z zawartością butelki. Korki win uszkodzonych nie mają zazwyczaj szczególnego zapachu. I tak trzeba będzie obejrzeć i powąchać wino. Jest jednak przyjęte, że przy eleganckich okazjach oraz w restauracjach osoba otwierająca pokazuje korek pijącym. Poza tym oprócz zapachu ma on inne cechy, które mogą powiedzieć więcej.
Wino powinno leżeć w spokoju dzień – dwa przed wypiciem. Wyjęte prosto z samochodu, wytrzęsione i zbełtane traci wiele walorów.
Nalewajmy do odpowiednich kieliszków. Kieliszki to temat na oddzielny artykuł, jeśli nie książkę, ale warto zasięgnąć wiedzy na ten temat. Każde wino straci połowę lub więcej zalet, jeśli znajdzie się w źle dobranym szkle.
Nalewamy 1/3 kieliszka. Nie ze skąpstwa. Większa ilość uniemożliwia dokładne powąchanie wina. Czynność kręcenia kieliszkiem – aby był z niej jakiś pożytek – wymaga bowiem określonej ilości miejsca. Przy tej okazji wyjaśnię, o co chodzi z owym kręceniem. Otóż nie jest to tik nerwowy zmanierowanych kiperów. Wino, rozlewając się po ściankach, utlenia się bardzo szybko i zwiększa swoją powierzchnię parowania. To powoduje, że pachnie znacznie silniej. Jednak częstym błędem, który popełniają nawet doświadczeni miłośnicy, jest zakręcanie natychmiast po wzięciu kieliszka do ręki. Traci się przez to tzw. pierwszy nos. Wino co prawda pachnie wtedy słabiej, ale pokazuje aromaty (niekiedy bardzo przyjemne), których już później w nim nie znajdziemy. Pierwszy nos pozwala bardziej zaawansowanym dowiedzieć się, jaki jest potencjał dojrzewania wina, a także zebrać inne informacje: o ziemi, odmianie winogron, poziomie utleniania.
Po starannym powąchaniu (wąchajmy, dużo wąchajmy, to naprawdę przyjemne!) i wypiciu warto jeszcze sprawdzić woń pustego kieliszka. Bywa przyjemna, a powie nam też co nieco o tym, jak rozwinie się druga butelka tego samego wina w ciągu paru najbliższych lat.
Nie trzeba specjalnie tłumaczyć, że kieliszek nie może pachnieć płynem do naczyń lub szmatką. Lub obiadem gotowanym tuż przy szafce ze szkłem.
Czy mlaskanie pomaga w ocenie smaku wina? Nie. Jest pewien rodzaj siorbania, który pozwala lepiej wczuć się w charakter trunku, ale mlaskanie daje jedynie tyle, że w oczach laików wyglądamy bardziej wiarygodnie.
Pijąc wino, warto co pewien czas je wąchać. Zapach ewoluuje i możemy mieć wrażenie, że co kilka chwil pojawia się kolejna niespodzianka.
Kieliszek trzymamy za nóżkę. Temperatura wina jest bardzo ważna (podobnie, jak np. temperatura obiadu). Jeśli trzymamy kieliszek za „bańkę”, wkrótce jego zawartość będzie miała temperaturę ludzkiego ciała, czyli 36,6 stopni Celsjusza. To stanowczo zbyt dużo, a poza tym nie ma w tym sensu, jeśli przedtem trzymaliśmy wino godzinami w lodówce.
To tylko kilka ogólnych wskazówek. Temperatury podawania win, dobór kieliszków, pomieszczenie, w którym degustujemy, towarzystwo, pogoda i przekąski lub potrawy podawane z winem również mają znaczenie – to nie ulega wątpliwości.
* Sławomir Płatek, znawca win, od wielu lat zajmujący się winem z pasji i z zawodu. Prowadzi degustacje, szkolenia, testowanie win, a także popularyzuje kulturę picia wina w Polsce. Zaprasza na stronę internetową: www.winiarscy.com
Degustacja wina - część 2
- Szczegóły
- Kategoria: Kultura wina