Archiwalne roczniki win, tajemnicze korytarze pokryte warstwą pennicilinum notate, pełne tabliczek jak muzea - 12 x reserva 1918, 32 x gran reserva 1947, 1 x eszencia 1873.... Każdy zapewne chciałby odziedziczyć piwnicę w Château d'Yqem, Vega Sicilia, czy na Maderze. Na polskie podziemia mniej chętnych, a jednak w niektórych można znaleźć ciekawy zakamarek z sensacyjną zawartością.
Sławomir Płatek*
Archiwalne roczniki win, zasoby podziemi, tajemnicze korytarze pokryte warstwą pennicilinum notate, pełne tabliczek jak muzea – 12 x reserva 1918, 32 x gran reserva 1947, 1 x eszencia 1873....
Każdy zapewne chciałby odziedziczyć piwnicę w Château d'Yqem, Vega Sicilia, czy na Maderze. Na polskie podziemia mniej chętnych, a jednak w niektórych piwnicach można znaleźć ciekawy zakamarek z sensacyjną zawartością. Do tego nie trzeba wcale rozkopywać zalanych sztolni w twierdzy grudziądzkiej, ani tym bardziej piwnic w Felsztynie, czy bunkrów po Armii Czerwonej (nie wierzę, żeby coś zostawili). Wystarczy blokowisko w mieście powiatowym, drewniane drzwi z beleczek nieszlifowanych i dobry brzeszczot do przecięcia kłódki.
Pierwszym znaleziskiem za gęstą firaną pajęczyn jest pralka w formie sporego wiadra z wypisanym imieniem żeńskim na zewnętrznej powierzchni. W środku słoiki. Truskawki rocznik 1992 wyglądają przyzwoicie, kolor przez szkło coś jak Porto Tawny dwudziestoletnie, gęste jak Pedro Ximénez, wieczko wklęsłe. Nieco gorzej z porzeczkami. Rocznik 1989, Okrągły Stół... trudne czasy. Wszystkie słoiki posklejane, pewnie zafermentowało w środku i ciśnienie wypchnęło sosy spod pokrywek, notabene plastikowych, z nieźle zachowanym napisem „opakowanie zastępcze”.
Najcenniejszym znaleziskiem wydał się „ocet winny” rocznik 1978, ale po bliższych oględzinach okazało się, że warstwa osadu przekracza przyjęte normy przyzwoitości. To jednak nie koniec, bo zaznajomienie się z wierzchnią warstwą płynu wywołało u mnie refleksję, że teoria samorództwa może jednak nie jest całkowicie zdezaktualizowana. Nie wiadomo nawet, czy historia ósmego pasażera Nostromo nie jest osnuta na podobnym zjawisku...
Zastanawiające również jest wnętrze słoików z ogórkami i papryką z okresu wczesnej III Rzeczypospolitej. Poza tym „Trybuna Ludu” z 1982 (wybitny rocznik w Bordeaux i Rioja), trochę gwoździ, wiertarka ręczna bez rączki, słój z jakąś rurą skierowaną w bok i pokrętłem. Postanowiłem nie ruszać pokrętła, zwłaszcza, kiedy rura jest skierowana na mnie. Jest jeszcze jeden tajemniczy słój między owocami w sosach. Zawiera ciemną, kleistą substancję, w której nic nie pływa. Być może wszystko już się rozpuściło, nie badałem organoleptycznie. Plasterek z rocznikiem również się prawie rozpuścił, w sumie bez szans chyba na identyfikację. Boję się ruszać, to może być radioaktywne.
Wstępne oględziny sfermentowanych porzeczek upewniły mnie, że coś z tego jeszcze będzie. Przelałem do balonu, nasypałem drożdży. Przykleiłem kartkę „2008” i zamknąłem znów drzwi na kłódkę. Ktoś po mnie odziedziczy tę piwnicę.
* Sławomir Płatek, znawca win, od wielu lat zajmujący się winem z pasji i z zawodu. Prowadzi degustacje, szkolenia, testowanie win, a także popularyzuje kulturę picia wina w Polsce. Zaprasza na stronę internetową: www.winiarscy.com