Spożycie zbyt dużej ilości mocnych trunków może zakończyć się bólem głowy, rozstrojem żołądka, złym humorem dnia następnego, trwałą niechęcią do wysokoprocentowych napojów  albo... anegdotą, którą powtarza się przez wiele lat. Przygody z alkoholem przytrafiają się także ludziom pióra – oni jednak potrafią przemienić je w historie z morałem.

Czy spożyty szampan rzeczywiście dodaje urody? Jak można zdefiniować mocną whisky? Co w praktyce oznacza pijanie alkoholu „jak ludzie”? Czy mając w planie spożycie większej ilości wysokoprocentowych napojów warto zawczasu pożegnać się ze współbiesiadnikami? Prezentujemy anegdoty o pijaniu mocnych trunków. Ich bohaterami są znani pisarze.

Szampańska uroda
Zaproszony na przyjęcie pisarz i dramaturg francuski Marcel Archard (1899-1974) przyglądał się z ciekawością pewnej młodej damie. W pewnym momencie stwierdził:
- Cóż, pięknieje pani po tym szampanie!
- Drogi panie! Ależ nie wypiłam ani kieliszka! – wykrzyknęła dama.
- Owszem. Ale ja wystarczająco dużo!

Moc whisky
Ernest Hemingway (1899-1961), laureat literackiej Nagrody Nobla, słynął z zamiłowania do mocnych trunków. Na pewnym przyjęciu obserwował młodzieńca, który wypił zbyt dużo whisky. Alkohol uderzył mu do głowy, ale młody człowiek – chcąc zachować twarz – tłumaczył, że whisky była wyjątkowo mocna. Słysząc te słowa Hemingway stwierdził:
- Nie ma za mocnej whisky, są tylko ludzie za słabi na to, aby pić ją mocną.

Pić jak ludzie
Richard Brinsley Sheridan (1751-1816), angielski komediopisarz irlandzkiego pochodzenia, urządził pewnego razu wystawne przyjęcie. Kiedy w jego drugiej części damy opuściły męskie towarzystwo, gospodarz zapytał:
- Panowie! Zaraz podam mocniejsze trunki. Ale najpierw zapytam: będziemy pić jak ludzie, czy jak zwierzęta?
Panowie zmieszali się, ale po chwili stwierdzili:
- Cóż, to oczywiste, że jak ludzie.
- Cieszę się! W takim razie będziemy pić do upadłego! Jak ludzie! Ponieważ jak wszystkim wiadomo zwierzęta nigdy nie piją więcej niż potrzebują.

Pożegnać się zawczasu
Francuski aktor i dramatopisarz Pierre Brasseur (1905-1972) został zaproszony na wystawne przyjęcie. Stoły były suto zastawione daniami i mocnymi trunkami. Francuz na ten widok zaczął... żegnać się z innymi. Zaniepokojony gospodarz zapytał gościa, czy chce już opuścić towarzystwo. Brasseur odparł:
- W żadnym razie! Ale pożegnam wszystkich zanim przestaną mnie rozpoznawać po wypiciu znajdujących się tu trunków!

Oskar Wilde mawiał, że tajemnica życia leży w poszukiwaniu piękna. Podążając za jego tokiem myślenia, z przyjemnością oddajemy kawałek internetowej przestrzeni temu, co pełne urody, wykwintne i wyśmienite.

Odczuwając zmęczenie pospiesznym życiem w stylu fast, w którym nie ma miejsca na smakowanie rzeczywistości, proponujemy wszystko, co slow. Sprzeciwiając się powszechnej profanacji smaków, gustów i obyczajów, propagujemy kulturę stołu, bogactwo aromatów, piękne rzeczy oraz miejsca z niepowtarzalnym klimatem. Odrzucając wszystko, co pozbawione wartości, charakteru, stylu i klasy, stawiamy na oryginalność, elegancję, umiar i dobre obyczaje.

Zapraszam do delektowania się pięknem i niespiesznością!

Elżbieta Joanna Żurek
elzbieta@koneserzy.pl

Pliki ciasteczek wykorzystywane są przez wortal Koneserzy.pl w celach statystycznych oraz w celu zapewnienia poprawnego funkcjonowania strony internetowej. W dowolnym momencie, korzystając z ustawień przeglądarki, dostosować możesz poziom wykorzystania plików cookies przez przeglądarkę.