Artyści, architekci wnętrz oraz muzycy od dawna mieszają w swoich dziełach style, kierunki i tendencje. Trend „fusion”, nazywany przez niektórych eklektyzmem, z sukcesem sprawdza się także w kuchni. Jego idea opiera się na odpowiednim komponowaniu: narodowych smaków, wielowiekowych tradycji kulinarnych, etnicznych specjałów.
Czy kulinarny trend fusion to niepotrzebny snobizm propagowany przez restauratorów, czy może konieczność, jaką wymusza współczesność? Jeszcze kilka lat temu modne restauracje zadziwiały nas nazywaną z francuska „nouvelle cuisine”, a dania w nich podawane prezentowały się jak wykwintne kompozycje barw i smaków na białych tłach ogromnych talerzy. To właśnie temu trendowi zawdzięczamy m.in. niewielkie (tzw. koneserskie) porcje potraw i słynne już zdobienia naczyń stołowych fantazyjnymi plamami sosów i przypraw. Ciekawe, jak się odnajdujemy, przyzwyczajając nasze żołądki do eklektycznego stylu fusion.
Narodziny fusion
Kuchni w stylu fusion nie stworzyli, jak się okazuje, mistrzowie sztuki kulinarnej, ale zwykli śmiertelnicy. Była to potrzeba dnia codziennego, a nie chęć poszukiwania wyrafinowanych smaków i kompozycji. Wszędzie tam, gdzie wędrowały i zmieniały miejsce zamieszkania grupy etniczne, pojawiały się ich narodowe potrawy, ale w zmodyfikowanej wersji. Często było to spowodowane niemożnością zdobycia w danym miejscu określonych składników rodzimego dania. Zastępowano je więc innymi – takimi, które w nowej ojczyźnie były dostępne. Ci, którym dane było smakować potraw nowoprzybyłych, zapożyczali i propagowali najlepsze ich zdaniem rozwiązania kulinarne. Kuchnię fusion mamy więc wszędzie tam, gdzie mieszały się grupy etniczne, a tubylcy podlegali wpływom innych kultur. Również w polskiej tradycji kulinarnej odnajdziemy szereg eklektycznych smaków – jak choćby potrawy, które dotarły do nas wraz z ich smakoszami zza Buga, czy dania o niemieckim rodowodzie.
Smakosz w podróży
Współczesny smakosz, który wyrusza w dalekie podróże, może również przyczynić się do rozwoju trendu fusion, przywożąc do domu egzotyczne przyprawy i składniki oraz eksperymentując we własnej kuchni. Wojażujący koneser nie unika lokalnych specjałów, jest także świetnym obserwatorem i znawcą smaków. Nie powinno więc dziwić, że właśnie takie osoby stają się – oprócz kucharzy – rzecznikami tego, co nowe i niekonwencjonalne. Warto bowiem korzystać z bogactwa kulinarnego innych kultur oraz przyzwyczajać się do nowych aromatów.
Potrzeba fusion
Jeżeli trend fusion jest snobizmem, to pod wieloma względami zdrowym, a nawet koniecznym. Przyjrzyjmy się jego potrzebie w kontekście kuchni polskiej. Niektóre znane od pokoleń potrawy nie są bowiem ani lekkostrawne, ani obojętne dla wrażliwych żołądków. Może więc warto zamienić pewne składniki innymi łagodniejszymi: zastąpić cebulę aromatyczną przyprawą, doprawiać sałatę na śródziemnomorski sposób oliwą, a nie śmietaną, zrezygnować z tradycyjnego octu na rzecz winnego lub soku z limonki, wyeliminować zawiesiste sosy, a zamiast ziemniaków podawać ryż aromatyzowany regionalnymi ziołami? Warto także zastanowić się, jakie elementy typowej polskiej kuchni mogłyby stać się przebojami trendu fusion serwowanymi obcokrajowcom. Może bardzo zdrowa kasza gryczana albo ćwikła z chrzanem?
Fusion, czyli eklektyzm w kuchni
- Szczegóły
- Kategoria: Smaki konesera