Pewne miasta i miasteczka zawdzięczają światową popularność literaturze. Tak stało się m.in. w przypadku niewielkiej szwedzkiej Fjällbacki, w której akcję swoich kryminałów umieściła Camilla Läckberg. Podobny los spotkał Ystad, gdzie mieszka bohater powieści Henninga Mankella – inspektor Kurt Wallander. Można tu nawet zjeść ciastko jego imienia.
W ostatnich latach światową karierę zrobiły skandynawskie powieści kryminalne. Wydaje się, że na popularności tego typu literatury najbardziej zyskała Szwecja i autorzy pochodzący z tego kraju. Niewielka Fjällbacka, znana do tej pory jedynie skandynawskim turystom, zdobyła międzynarodową sławę dzięki powieściom, której autorką jest Camilla Läckberg. Inspektor policji z książek Henninga Mankella – Kurt Wallander – spowodował, że czytelnicy zwrócili uwagę na Ystad. W niektórych miastach organizuje się nawet wycieczki tropem bohaterów powieści – tak jest np. w Sztokholmie, gdzie można zwiedzić miejsca związane z postaciami z trylogii Stiega Larssona. Miłośnicy literatury mają wiele radości, a pomysłodawcy takich atrakcji zarabiają pieniądze. Ta niekonwencjonalna rozrywka zyskuje coraz większą popularność.
Ystad i ciastko Wallandera
W informacji turystycznej w Ystad otrzymamy bezpłatny przewodnik, w którym opisano wszystkie punkty w mieście związane z głównym bohaterem powieści Henninga Mankella. Jednym z miejsc, które poleca się fanom kryminałów tego autora, jest kawiarnia „Fridolfs konditori”, znajdująca się przy ulicy Lingsgatan 3. Lokal z zewnątrz wygląda niepozornie, jednak nie ten element jest najważniejszy. Do tej kawiarni inspektor Kurt Wallander – bohater kryminałów Mankella – wstępuje na kawę (czasem na piwo) i małą przekąskę: zazwyczaj jest to kanapka ze śledziem (typowy lokalny smakołyk), niekiedy – coś słodkiego. Bywa, że policjant zaopatruje się tu w deserowe smakołyki wtedy, kiedy odwiedzają go goście. W kawiarni kupić można ciastko Wallandera, zwane po szwedzku Wallander bakelse.
Niebieski lukier i litera W
Recepturę smakołyku, który cieszy się ogromną popularnością wśród turystów, wymyślili właściciele kawiarni: Tore i Heléne Ström. Ciastko kosztuje 22 korony szwedzkie. Wygląda jak kawałek tortu. Śmietanowo-kremowa konsystencja przypomina naszą napoleonkę. Ciastko jest prawdziwą bombą kaloryczną. Składa się z biszkoptu, warstwy dżemu malinowego, kremu waniliowego, bitej śmietany, marcepanowej polewy w niebieskim kolorze i lukru. Na górze – na kleksie z bitej śmietany – znajduje się litera W z czekolady. Barwa marcepanowej polewy smakołyku nawiązuje do koloru policyjnego munduru. W szwedzkiej prasie przeczytaliśmy, że w cukierni sprzedaje się dziennie ok. 50 ciastek Wallandera.
Czytelnicy i turyści
Jak można dowiedzieć się ze szwedzkich gazet, Henning Mankell nie był zadowolony z faktu, że smakołyk znalazł się w ofercie kawiarni. Wyraził sprzeciw komercjalizacji elementów związanych z jego powieściami i zażądał wycofania ze sprzedaży ciastek Wallandera. Właściciele „Fridolfs konditori” nie chcieli się na to zgodzić, wskazując, że ich kawiarnia pojawia się w powieściach Mankella. Znaleźli więc w Sztokholmie rodzinę o nazwisku Wallander, która potwierdziła wykorzystanie ich nazwiska w nazwie ciastka. Właściciele powiesili w lokalu odpowiedni dokument z informacją na ten temat. Fakt ten nie jest ważny dla turystów, którzy podążając tropem bohatera ulubionych powieści odwiedzają „Fridolfs konditori” i nadal kupują ciastka Wallandera.
Kryminał w kawiarni i ciastko Wallandera
- Szczegóły
- Kategoria: Podróże kulinarne